Chłopak sie spracował, sąd mu nogę podstawił i klocki wywrócił.


"Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił decyzję prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego, zakazującą organizacji demonstracji pod hasłem "Ani jednej bomby więcej - wolna Palestyna". Zgromadzenie miało zakończyć się przed ambasadą Izraela. Decyzje argumentowano względami bezpieczeństwa."

Chłopak sie spracował, sąd mu klocki wywrócił.

"W naszej decyzji opieramy się na stanowisku stołecznej Policji, która z mocy ustawy odpowiada za zapewnienie bezpieczeństwa i porządku publicznego podczas zgromadzeń. Wcześniej demonstracje te odbywały się na innej trasie i wtedy ocena służb i miasta była pozytywna. Tym razem organizatorzy zmienili trasę i przewidzieli zakończenie przemarszu z udziałem ok. 2000 osób pod budynkiem ambasady, który znajduje się na Starej Ochocie w ciasnych uliczkach, co nie gwarantuje zapewnienia bezpieczeństwa i porządku. Także po nieznacznej z zmianie trasy przez organizatora w ocenie Policji nadal możliwe jest zakłócenie bezpieczeństwa. I tylko dlatego wydany został zakaz organizacji tego zgromadzenia" - wyjaśnił Trzaskowski."

"Stołeczna policja również stwierdziła, co przedstawiono w dokumencie, że demonstracja może stwarzać zagrożenie", stwierdziła, lecz stwierdzając nie wskazała wobec kogo takie zagrożenie miałoby zaistnieć.

Coś mi się widzi, że nie o ich bezpieczeństwo tu chodzi, tylko o dobre samopoczucie narodu wybranego. Spracowany chłopak nie wyjaśnił jednak, kto miałby zagrozić demonstrantom, lub komu mieliby demonstranci zagrozić.

Wyjaśnieniem Trzaskowskiego jest "Trudno nie zgodzić się z tym, że prawdopodobny udział przebywających w Polsce mieszkańców Palestyny lub osób popierających mieszkańców Palestyny w kontrze do wielu obywateli lub sympatyków Izraela, może doprowadzić do eskalacji napięć i przerodzić się w zamieszki i agresję wobec siebie".

Można tu powiedzieć, że jak sobie pościelesz, tak się i wyśpisz. Chyba, że sama solidarność z narodem palestyńskim, kogoś drażni. Skoro drażni, to kogo, bo chyba nie Polaków. A dlaczego Polacy mieliby sobie głowę zawracać, że obcego coś drażni. Jeśli już, to są lotniska, te są czynne, śmiało... do domu można wyjechać, drażnienie ustanie.

---
Nie pierwszy to numer, bo i wobec norweskiej studentki zarzuty ocenił niejaki prof. Gaciong, zawieszając ją. A od kiedy to rektor jest od oceniania, mi się wydawało, że rektor jest od rektorowania. "Studentka, która wzięła udział w propalestyńskim proteście w Warszawie, została zawieszona - oświadczył rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Zbigniew Gaciong. Władze uczelni wydały specjalny list, odnosząc się do oskarżeń o bierność w sprawie antysemickiego hasła na transparencie niesionym przez studentkę. To bardzo szkodliwe kłamstwa dla nas wszystkich".
Nieładnie tu pachnie. Pan rektor, będący profesorem, nie powiedział co jest kłamstwem, ani nie wyjaśnił dla kogo jest ono szkodliwe, a mówiąc nas wszystkich, nie wyjaśnił jak rozumie słowa, "nas wszytskich". Sama studentka przygotowała transparent, na którym widniała flaga Izraela wrzucona do kosza i napis "Czyńmy świat czystym".

Nie podejrzewam rektora o to, że "chciałby mieć świat brudnym", więc musiała go zdenerwować użyta flaga Izraela. A skoro można doczytać się, że:

"Art.  137.  [Publiczne znieważenie znaku lub symbolu państwowego]
...
§  2. Tej samej karze podlega, kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej znieważa, niszczy, uszkadza lub usuwa godło, sztandar, chorągiew, banderę, flagę lub inny znak państwa obcego, wystawione publicznie przez przedstawicielstwo tego państwa lub na zarządzenie polskiego organu władzy.", to widnieje tam czarno na białym warunek. 

Studentka obrazek zmajstrowała, czyli nie był on publicznie wystawiony i zniaważony. Rektor Gaciong, ochoczo uznał jednak, że był, skoro zawiesił. Gdy została spytana o antysemickie treści, powiedziała "że nie widzi w haśle nic zdrożnego.
- On nie jest wymierzony w Żydów tylko w izraelski rząd. Dopuszcza się on ludobójstwa etnicznego na Palestyńczykach - przekonuje Norweżka. Skandynawka dodaje, że kocha Żydów tak samo jak chrześcijan i muzułmanów". Widać kocha, miłością nieodwzajemnioną, zwłaszcza, ze strony Żydów.


"Sam incydent, uznany za antysemicki incydent zdążyli skrytykować już prezydent Polski Andrzej Duda, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, ambasador Izraela w Polsce, a także polski wiceszef dyplomacji. 
Wszyscy zgodnie podkreślali, że nad Wisłą nie ma przyzwolenia na antysemityzm, szczególnie po wydarzeniach Holokaustu zadanego przez hitlerowskie Niemcy w czasie II wojny światowej."

Może mnie coś ominęło, ale nie kojarzę, by równie ochoczo krytykowali okupację Palestyny. Widać nad Wisłą jest przyzwolenie na Antypalestynizm i Palokaust.


Czy my jeszcze w Polsce?


---
@dżon
... czy może już... w czapeczkę o stosownym kroju należy się zaopatrzyć?