...dopóki Microsoft będzie honorował umowę, nie przewidujemy żadnych problemów.


"GitHub – internetowy serwis hostingowy przeznaczony do projektów programistycznych wykorzystujących system kontroli wersji Git (rozproszony system kontroli wersji. Stworzył go Linus Torvalds jako narzędzie wspomagające rozwój jądra Linux. Git stanowi wolne oprogramowanie i został opublikowany na licencji GNU GPL w wersji 2). Stworzony został przy wykorzystaniu frameworka Ruby on Rails i języka Erlang. Serwis działa od 2008 roku. GitHub udostępnia darmowy hosting programów open source i prywatnych repozytoriów (część funkcji w ramach prywatnych repozytoriów jest płatna). W czerwcu 2018 ogłoszono, iż serwis zostanie przejęty przez przedsiębiorstwo Microsoft za kwotę 7,5 miliarda dolarów."

W maju 2019 roku GitHub informuje, że ma około 37 milionów użytkowników i więcej niż 100 milionów repozytoriów (w tym co najmniej 28 milionów repozytoriów publicznych).

"Chodzi o to, aby uzyskać dostęp do tych milionów programistów i przyciągnąć ich uwagę" – mówi Quincy Larson, założyciel witryny poświęconej edukacji programistycznej Freecodecamp.
Kilka lat po przejęciu przez Microsoft.


Proszę spojrzeć na Melindę.... bezcenna mina?

Potencjalene korzyści dla Microsoftu: ogromny zbiór danych GitHuba o programistach i ich projektach, wyłowienie z GitHub-a wykwalifikowanych programistów w określonych językach lub technologiach, integracja takich danych z LinkedIn (międzynarodowy serwis społecznościowy, specjalizujący się w kontaktach zawodowo-biznesowych), który Microsoft nabył w 2016 r., by pomóc klientom rekrutującym LinkedIn znaleźć talenty z branży programistycznej.

Zainteresowanie Microsoftu GitHubem odzwierciedla zmiany w branży, jaki w w samym Microsofcie. Open source nie jest już czymś marginalnym.

Microsoft dawniej groził pozwaniem firm linuksowych, takich jak Red Hat, w 2007 r., a po kilkunastu latach po tym, jak CEO firmy Steve Ballmer nazwał Linuksa rakiem, nagle sam rakiem się staje, bo postanowił dołączyć do organizacji Fundacja Linuksa. A dołączył jako nie jako byle kto, tylko członek klasy Platinum.

W 2012 roku podobny projekt o nazwie Sourceforge zostało przejęte przez firmę świadczącą usługi w zakresie łowców karier, DHI Holdings. Użytkownicy wkrótce zaczęli narzekać, że witryna była zapełniona zbyt dużą liczbą reklam, z których wiele próbowało nakłonić użytkowników do pobrania niechcianego oprogramowania.
W 2015 roku firma poszła o krok dalej i zaczęła dołączać to, co niektórzy użytkownicy nazywali złośliwym oraz reklamowym oprogramowaniem, do plików u nich pobieranych.

Niektórzy użytkownicy GitHuba nie czekali, aby zobaczyć, co zrobi Microsoft, zaczeli przenosić swój kod z GitHub do konkurencyjnego GitLab (internetowy serwie hostingowy i oprogramowania przeznaczony dla projektów programistycznych. Gitlab oparty jest o system kontroli wersji Git oraz otwartoźródłowe oprogramowanie wspomagające zarządzanie projektami opartymi na Git.)

Po co to wszystko?

GitHub zawsze był neutralną platformą, która konkurowała tylko z podobnymi sobie usługami, takimi jak BitBucket i GitLab, natomiast Microsoft konkuruje z firmami zajmującymi się przetwarzaniem w chmurze, producentami przeglądarek internetowych i wieloma innymi firmami. GitHub był zwyczajnie mu potrzebny, progamiści z Microsoftu nie sa w stanie dotrzymać kroku, reszcie świata. Brak świeżej krwi widać doskwiera, z jednej strony jest przepuszczony przez tryby Microsoftu programista, z drugiej strony wypoczęci, niczym nieskalani, freelancerzy.

Choć i są użytkownicy, którzy mówią "planuję zostać, ponieważ odejście od GitHuba oznaczałoby przede wszystkim utratę efektu sieciowego, który sprawia, że GitHub jest tak przydatny, i zmusiłoby go do opublikowania nowej lokalizacji, lub, dopóki Microsoft będzie honorował umowę, nie przewidujemy żadnych problemów”.

Skoro są zadowoleni... Tylko jak można się spodziewać, że umowę będzie honorował ktoś, kto ukradł Windows? A i można spojrzeć na to co się stało z Sourceforge.

Przejęcie Github to dla Microsoftu kolejny krok w kierunku utrzymania wpływów w branży IT, ponieważ większość prac związanych z rozwojem oprogramowania dla nich samych lub dla innych firm, będzie wykonywana przez freelancerów lub firmy zajmujące się technologiami internetowymi nowej ery w chmurze.
Ostatecznym celem, który nawet nie jest zbyt naciągany, jest to, że nie będzie na świecie żadnej firmy, która nie korzystałaby z usług Microsoftu, co oznacza nieograniczony kapitał, jak i wpływ na każdego z nas.

"Microsoft potwierdza inwestycję o wartości 10 miliardów dolarów w ChatGPT, zmieniając sposób, w jaki Microsoft konkuruje z Google, Apple i innymi gigantami technologicznymi."
Nawet AI sobie ci z Microsoftu nie potrafili zbudować. Nie potrafili, najprawdopodobniej z powodu braku wyrobionych nawyków. Jedyne które posiadają to kupić, sprzedać, wykorzystać.

A ChatGPT można przeszkolić w zakresie całego oprogramowania OpenSource w GitHub, tyle milionów linijek kodu w przestrzeni publicznej, wiele z nich jest bardzo dobrze napisanych i rozwiązuje wiele złożonych problemów.

Honorowanie umów przez Microsoft. Ileż to razy zmieniał własne, te z użytkownikami Windows? Honorować? Owszem, musieli tylko użytkownicy, te... zmienne co jakiś czas, w zależności od widzimi się i własnych potrzeb.

---
@dżon
... dopóki Microsoft będzie honorował umowę, nie przewidujemy żadnych problemów... ja tak na zime dmucham.
Niech tam sobie kupuje różne platformy, zbudujemy sobie kolejne i kolejne, wszystkich nie da się wyłapać... ale i krok po kroku my będziemy wyławiali użytkowników spod wpływu, kiedyś, prędzej czy później, przekroczymy pułap, przez który nie będzie potrafił przeskoczyć.