by "wstrząsnąć sumieniami" oraz "poszukiwać najgłębszego sensu życia".
Czy film musi się podobać?
Czy musi być dostrzeżony, jako ważny?
Czy film musi być doceniony?
Czy twórca, jako przedstawiciel właściwy może być krytykowany?
"Robi się niebezpiecznie - mówi Agnieszka Holland. W Polsce jej "Zielona granica" jest obiektem hejtu, z reszty świata płyną słowa wsparcia.
- Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Staram się zachować trzeźwy umysł, ale robi się niebezpiecznie. Ta kampania nienawiści może sprowokować realną przemoc, nie tylko werbalną. Wystarczy jedna zaburzona osoba, która weźmie to szaleństwo na poważnie - mówi Agnieszka Holland serwisowi Deadline, jednej z czołowych amerykańskich stron serwujących filmowe newsy".
Tak żali się mało doceniony reżyser, filmu... którego nie chcą oglądać Polacy. A jakby nie patrzeć cały świat dzieło honoruje, nagradza, wspólne seanse urządza:
Kolejne wyróżnienia dla Zielonej Granicy Agnieszki Holland - wybór do konkursu Europejskiej Akademii Filmowej, zdobyła też nagrodę w Watykanie, gdzie film ma obejrzeć papież Franciszek, polską (czy aby na pewno polską) kinematografię reprezentują filmy: Zielona Granica ze swoją Agnieszką Holland....
Kiedyś za "starych czasów" podobnie było, spęd do kin, ze szkół, zakładów pracy, by oglądalności "ważnemu dziełu" przysporzyć. Różnica jest jednak znaczna, bo dawniej był to film, dziś zalatuje on właściwym spojrzeniem.
Zielona granica, film Agnieszki Holland został pokazany w Watykanie.
Autorka obrazu, Agnieszka Holland, miała odebrać nagrodę festiwalu Tertio Millennio. Organizatorzy festiwalu nagrodzili "Zieloną granice" za to, że potrafiła "wstrząsnąć sumieniami" oraz poruszyła temat "poszukiwania najgłębszego sensu życia".
I chyba w trosce o wolność, wolność wypowiedzi, w trosce o sumienia, o najgłębszy sens życia, wprawdzie nie wolność wszystkich i nie każdego życia, promocja trwa w najlepsze, tak by świat nie zapomniał "o pragnących wstąpić w szeregi Unii Europejskiej"...
... mamy zaplanowane kolejne już premiery „Zielonej granicy”, ten ostatni, ale niewątpliwie już nie najnowszy film Agnieszki Holland poruszający złożony temat przekraczania granicy białorusko-polskiej przez uchodźców, którzy już tylko pragną. Premiera belgijska, francuska... ja bym jeszcze kopię filmu w stalowym pojemniku umieścił, by kolejna sonda wybierająca się w kosmos, te pragnienia wszech-światu obwieściła.
Tylko cóż począć z tym brakiem zainteresowania, bo KINO VISEGRAD zamieszczając na poczytnej platformie, przepraszającego wiecznie Marka Zuckerberga (można powziąć przypuszczenie, że w sprawach ważnych ta platforma... niewiele może), platformie o światowym zasięgu, zainteresowało tylko 24 osoby, a i to nie wiemy ilu z nich do kina się wybierze. Aż 24 osoby w trzy dni, a byle influencer, jak gniota zamieści, to w godzinę zbierze ich tyle, że doliczyć się nie może. Można postawić pytanie, co tu jest gniotem?
Podpowiem, że może należałoby sequel wymościć, w kolejnych odcinkach piętnując to marne zainteresowanie (francuskie, belgijskie, włoskie czy hiszpańskie), pragnieniami innych, można by im wypomnieć, wy już pragnienia spełniliście, należąc do Unii Europejskiej, innym spełnienia ich odmawiając.
Te mocne słowa "wstrząsnąć sumieniami" oraz "poszukiwania najgłębszego sensu życia", mogłyby za jeszcze jeden temat posłużyć, oczywiście jeśli artystka jest odważna i nie boi się stanąć na straży wolności, mianowicie, Gaza Border. Może wtedy ilość zainteresowanych gwałtownie by się powiększyła.
Paryskie kino, udzielające gościny w swoim poście napisało tak:
"
W Polsce lat 70. pokolenie filmowców, do którego należała Agnieszka Holland, czuło, że ma obowiązek reprezentowania problemów świata i że należy rozmawiać na tematy trudne i stawiać pytania egzystencjalne, ale także etyczne, społeczne i polityczne. . Reżyser wyjaśnia: „Ruch ten zyskał przydomek „Kina Moralnego Niepokoju”, czyli kina moralnej troski”.
„A może po prostu jest tak, że coraz trudniej jest zdobyć fundusze na projekty, które zajmują jasne stanowisko w kontrowersyjnych kwestiach. Mam wrażenie, że tworzenie sztuki nie ma sensu, jeśli „nie mamy trudności z kwestionowaniem prawdziwych problemów, tych które są bolesne i czasami nierozwiązywalne i które zmuszają nas do dokonywania trudnych wyborów.”
jak wspomina Agnieszka Holland:
„Był nagi, zamarznięty na śmierć. To nie było pierwsze ciało, które znaleźli, ale to było w tym momencie – tam dowiedziałam się, że jak ktoś ma hipotermię, to , czują się, jakby mieli wysoką gorączkę i zaczynają się rozbierać. I ten obraz tego młodego mężczyzny umierającego z zimna tutaj, w moim kraju, tuż obok, tam w lesie, gdzie ludzie spacerują z psami i zbierają grzyby, jest czymś tak okropnym.” „W obliczu kryzysu wywołanego przez polityków musimy zająć jasne stanowisko – jako artyści, jako ludzie, jako społeczeństwo i jako kraj”.
"
Oburzające, ale...
może być tak, Pani reżyser zbyt zajęta brakiem zainteresowania własnych obserwacji, brakiem odzewu w kwestii jej własnego jasnego stanowiska, nie dostrzegła, tego co robi inny kraj, nie dostrzegła tego, że wzbudza to powszechne oburzenie...
albo...
taki trudny czas nastał i należy zająć to powszechne oburzenie, tak by się w inną stronę skierowało, to, że przy pomocy gniota, to już wtórna sprawa, na zasadzie "może się uda".
Nie wiedząc jakie są pobudki artystki, nie wiedząc czy wie co się wokół dzieje, wskażmy jej właściwy, przez innych dostrzeżony kierunek.
Żeby wątpiwości nie było, że temat na prędce wymyślony, bez potrzeby rozdmuchany, podpowiedzmy jeszcze, oczywiście, za właściwą gazetą, żeCzy Izrael dopuszcza się ludobójstwa w Gazie? Trybunał w Hadze rozpoczyna przesłuchania
Może ten kolejny film, z właściwym zrozumieniem płynącym z przekazu, sam papież Franciszek obejrzy, może po obejrzeniu jasne, watykańskie stanowisko w sprawie wyrazi?
---
żal patrzeć@dżon
... artystko droga, pora granice łamać, pora pokazać właściwą stronę twarzy, tak by wstydu nie było, by nikt pokrętnie nie mógł powiedzieć, że Pani dzieła są (wybrane)...
a za Pani własnymi słowami, chodzi o "kino moralnej troski"...
Wielu znamienitych aktorów, np. Maja Ostaszewska, Panowie Stuhrowie obaj, artsysta Robert Więckiewicz i niemniej artysta Borys Szyc... mogłoby role obsadzać.
Pani artystko to wszystko właśnie "w obliczu kryzysu wywołanego przez polityków, niech Pani zajmie jasne stanowisko, jako artysta, jako człowiek, jako społeczeństwo...
p.s.
na zdjęciu wprowadzającym całkiem sporo pustych foteli...
ZGŁOŚ NADUŻYCIE