osobisty świat, pełen wewnętrznych konfliktów, pełen radości, ale i mroków


Godnie sobie poczynać, mając lat 80-siąt...


Biorąc pod uwagę wczesny życiorys Ritchiego Blackmore'a - w szczególności jego rolę jako 'siepacza gitary' w Deep Purple, następnie we własnym zespole Rainbow, trudno wyobrazić sobie, że ten człowiek skupi się na finezyjnym, fantazyjnym folkowym graniu.

Niemniej tak się stało, gdy w 1997 roku Blackmore połączył siły z wokalistką i autorką tekstów Candice Night, tworząc zespół odpowiednio nazwany, Blackmore's Night. Dziś, niemal 30 lat później, kontynuują własną drogę, skoro tak czynią, niewątpliwie musi ich ta droga cieszyć.

Czy ktokolwiek ma prawo deprecjonować przez nich samych przyjęte zasady!?
Absolutnie nie, bo niby z jakiego powodu!?
Mają siebie, mają własną ekipę, mają swoich fanów, robią to co lubią, chyba nikomu nie przeszkadzają...

Sięgnęli głębiej, do korzeni, wykorzystując archiwalne instrumentarium, które pasowało do miejsc, w których występowali,  zamków i dziedzińców, wielowiekowych kościołów, czy różnych teatrów.

Należy powiedzieć kilka słów o Candice [Candice Lauren Isralow], która poznała w 1989 roku Ritchiego Blackmore’a, ówcześnie muzyka zespołu Deep Purple. Połączyły ich wspólne zainteresowania, a jednym z nich była fascynacja czasami renesansu. Miała wówczas 18 lat. Znajomość zaowocowała, jeszcze w czasach Deep Purple, udzielaniem się wokalnie w chórkach, a następnie w zespole Rainbow, gdzie oprócz wkładu wokalnego, napisała teksty dla czterech utworów zawartych na płycie Stranger in Us All. Kolejnym krokiem był zespół Blackmore’s Night, którego nazwa powstała z połączenia nazwisk jego oraz Candice. Zespół ten, jest wyjątkowym przedstawicielem gatunku muzyki starodawnej lub też gatunku renensansowego folk rocka. Mając prawie 40 lat poślubiła Blackmore’a.

Z koncertu Blackmore's Night - A Knight In York... na którym pojawiła się ich kilkuletnia córka, Autumn [w minucie 3:30], dzielnie zresztą brała udział przez cały czas w tym koncercie, my mieliśmy możliwość zerknąć na fascynująca więź, nie tylko między rodzicami a córką, ale i publicznością.
Autumn at the Blackmore's Night concert - World Of Stone (A Knight in York, 2012)
Blackmore's Night - Darkness / Dance Of The Darkness (A Knight in York, 2012)


Rzeczywiście, po tych wszystkich latach grania, dążenie Blackmore'a do zanurzenia się w to, co go inspiruje, pozostaje dla nas niezwykle imponujące.

Czy Blackmore, to tylko Deep Purple, czy Rainbow!?
Na pewno nie.
Puryści, usiłujący go szufladkować, mają do tego swoje powody.

Jednym z nich jest niezrozumienie duszy artysty, niezwykłej przestrzeni, w której splatają się emocje, pasje, wspomnienia, marzenia, ale także lęki i tęsknoty.

Otwierając ją przed innymi, dzieląc się własną twórczością, otwiera jednocześnie drzwi do własnego, bardzo osobistego świata, pełnego wewnętrznych konfliktów, radości i mroków, które w formie dźwięków stają się dostępne dla każdego, kto zechce się wsłuchać. Dla artysty świat najprawdopodobniej nie jest tylko zbiorem przedmiotów, czy przypadkowych ludzi, są w nim wibracje, które rezonując, wpływając na jego postrzeganie.

Z każdą nutą, każdym akordem, artysta tworzy mosty do innych, zapraszając ich do dostrzeżenia jego wizji, twórczość nie jest tylko technicznym wyrazem umiejętności, ale głębokim, emocjonalnym stanem, w którym przekłada swoje własne doświadczenia na dźwięki, które mogą mieć moc dotknięcia dusz innych. Często w jego muzyce odnajdujemy kawałki samego siebie, podobne smutki, radości, nadzieje, ale i złości i rozczarowania. Ta intymność jest dla artysty osobistym doświadczeniem, dla nas staje się uniwersalnym językiem, który pomaga przejść przez własne emocje, zrozumieć je, czasem nawet znaleźć ukojenie.

Muzyka artysty jest czymś więcej niż tylko formą ekspresji, bywa, że dla chcącego usłyszeć, jest portalem, który pozwala wspólnie przeżyć, rozumieć, ale i odkrywać siebie, z każdym dźwiękiem, każdą frazą podejmując wspólną podróż po unikalnym, osobistym świecie, tak jego, jak i naszym.

Jest też powód drugi, niestety jest on niezwykle prymitywny, artysta, idąc własną drogą, odbiera możliwość czerpania korzyści z jego twórczości, dzieląc się nią tak, jak ma na to ochotę.

@TrueBlackmoresNight
---
Strasze historie Ritchiego Blackmore’a...


---
@dżon