W trzecim rozkroku, w środę odbędzie się zaprzysiężenie (starego) nowego rządu przez samego Andrzeja Dudę z kraju Polin.
Po wtorkowym exposé Donalda Tuska jako "zwykły, szary człowiek" czuje się ważny, choć tę ważność nieco przesłaniają mi zapowiedzi (starego) nowego premiera dotyczące zapowiedzianych podwyżek i konieczności pomagania Ukrainie.
Skąd on na to wszystko weźmie?
Biały dom się już odezwał słowami "Gratulujemy Donaldowi Tuskowi wybory na premiera Polski. Prezydent Joe Biden z niecierpliwością czeka na kontynuację naszej współpracy jako bliskich sojuszników. Cenimy partnerstwo Polski w wielu kwestiach - wsparcie dla Ukrainy, wspólne wartości demokratyczne, energetyka - by wymienić tylko kilka" - napisał Sullivan.
Ważne to rzeczy, zwłaszcza to partnerstwo i wsparcie dla Ukrainy, za które to raczej ja, zwykły szary człowiek zapłacę.
Pan rzecznik Departamentu Stanu powiedział, że Stany Zjednoczone "oczekują na współpracę z następnym rządem Polski, by kontynuować wzmacnianie naszych relacji dwustronnych, w tym we wspieraniu Ukrainy".
Oczekują, nie liczą tylko oczekują, by kontynuować nasze, polsko-amerykańskie relacje.
Sam Pan Tusk już nie oczekuje, tylko wzywa "wzywam, aby przebudzili się ci, którzy popierają PIS – nawet jeśli podobają się wam postulaty PIS-u to weźcie pod uwagę, że nie każdy sposób ich realizacji jest dopuszczalny. Realizujcie swoje pomysły w ramach demokratycznego państwa prawa, a nie w taki sposób jak obecnie".
A niby jak mam realizować swoje pomysły, skoro sam premier wspomniał, że mogę to robić tylko w ramach demokratycznego państwa prawa, które wcale demokratycznym nie jest? Może biorąc przykład z premiera? Który sobie wylatał ponad 1 mln. złotych by sobie grilla urządzać w Sopocie! Może mam brać przykład ze Staszka Cudnego, a może z młodego Michała?
(Stary) nowy premier mówił też o jakichś rozliczeniach.
A mówił, że przedstawi precyzyjną informację o przyczynach wybranych decyzji premiera Mateusza Morawieckiego.
Na pierwszy ogień pójdzie energetyka i sprawa z Orlenem i małymi reaktorami jądrowymi.
Czyli rozliczenia czy bajki z mchu i paproci? Bo jak Pis-y do władzy dochodzili, też mówili o rozliczeniach.
Czy ktoś kiedyś z czegoś rozliczony został przez ostatnie kilkadziesiąt lat?
Jedno jest tu pozytywne, na chwilę mam spokój z długonosym premierem w okularach, co to mu nie udzielili wotum zaufania.
Patrząc na słowa amerykańskich mądrali, jedno jest pewne, im tam wisi i powiewa kto jest tu premierem, oni mają oczekiwania, nie wobec własnych polityków, mają je wobec naszych, załóżmy że polityków.
---
szary@dżon
... rozliczyć to sobie można delegację... albo wczasy pod gruszą...
dżon