"Wybrykami" przewija się nam Pan Grzegorz Braun od jakiegoś czasu.


Narracja za, a nawet przeciw Braunowi Grzegorzowi, posłowi obecnej kadencji Sejmu.
Jedni są za inni nawet przeciw, jedni dowodzą, że Żyd, inni wręcz przeciwnie,
jedni chcą go za prezydenta, inni mówią malowany ptak,
jedni mówią, że dokopał, inni, że na zamówienie, jeszcze inni, że sam, kolejni, że mu nakazano,
mówią nawet, że kampania prezydencka mu w głowie.

Kto ma rację? Jedni? Drudzy? Ci Inni? A może tamci?

Pamiętam, jak kiedyś, kilka lat temu, w Warszawie na strajku, bodaj przedsiębiorców, nie pamiętam już czy było to pod Pałacem Kultury, czy na placu Feliksa Dzierżyńskiego, pojawiło się mnóstwo ludzi, ci ludzie zostali przez dzisiejszych zomowców otoczeni, zapowiadało się na całkiem spore zajście. Nie byłem bo już od jakiegoś czasu nie uczestniczę w "spęd-apach". Nie byłem ale byłem zainteresowany i obejrzałem kilka spęd-apowych relacji. Co mi utkwiło?

A to, że pojawił się pan poseł "szczęść..." i zrobił to czego moim zdaniem robić nie należało. Spacyfikował spęd-ap od środka, pod legitymacją poselską. Głośno krzyczał w megafon, by słychać było, a krzyczał, że szuka ancymona który akcją dowodzi, że ci wszyscy ludzie to są jego asystenci społeczni, co jakiś czas wyprowadzał poza kordon grupkę tych co strachowi, jakby nie patrzeć, wmówionemu przez Pana posła, ulegli, bojąc się kilka batów na tyłek zebrać (po co w takim razie tam przyszli? bo jeśli się chce postawić "władzy", należy się liczyć...).
To widowisko wyglądało to dość dziwacznie.


Moje pierwsze wrażenie było takie: ot facet pacyfikuje ludzi, by umniejszyć ich liczbę w demonstracji. On ich pacyfikuje, oni mu są wdzięczni.
Tego wrażenia nie mogę się do dziś pozbyć, choć usiłowałem się przekonać do Pana Grzegorza Brauna.

Jakoś tak się utarło się by być albo za, albo nawet przeciw. Choć jakby się przyjrzeć bliżej, to samo się nie utarło, już tam majstrowie zadbali o to by w głowach samo się nie ucierało, tylko by ucierało się właściwie.

Cóż z tym biednym Braunem Grzegorzem, jedni za, inni przeciw, jedni, że on taki czy owaki, inni, że to nie prawda. Sam Pan poseł jakoś zanikł z horyzontu,
zwolennicy jak i przeciwnicy napier... talają się.

Ostatnio "modnym" tematem było świec gaszenie. Słusznie Pan poseł uczynił, a jakże, nie należy wnikać w to czy miał, czy nie miał celów, mniej lub bardziej ukrytych, pokazał że jako nieliczny z tej bandy ma "jaja". Można by przyjąć, że "świec gaszenie", powinno stać się takim samym rytuałem, jak ich zapalanie w rytmie pląsów i durnych "zgromadzonych twarzy wokół". I to nie tylko w Polsce, ale w całym świecie. Ale...

majstrowie zadowoleni,

wentyl na moment otwarty, powietrze zeszło,

Polacy znów sobie skoczyli/naskoczyli,

świat ma w dupie tak Brauna jak i Polaków, jak i te gaszone świece.

Sami faceci w czepkach na głowie, wypada to przypomnieć... jakby zostali w tym całym bałaganie zapomniani, jak zarządzali jakimiś spółkami tak i zarządzają, jak doili skaczących sobie do gardła Polaków, tak i doją, słowem wody w reaktorze przybyło, to co miało być schłodzone by nie pierdykło, schłodzone zostało.


Może być też tak, że Pan Braun dobry jest w ekscesach, może nie potrafi tych Polaków skaczących sobie do gardeł zintegrować, jak to korporacje potrafią...
... a może to sami Polacy nie chcą się zintegrować, może samo wzajemne kąsanie się, to szczyt ich możliwości?

Ten szczyt możliwości ostatnio się uaktywnił po nastaniu nowego rządu na czele z kiedyś nikomu bliżej nie znanym opozycjonistą z Gdańska, z ministrem od kultury, której mu prywatnie brakuje, z chłopem - ludowcem, co to teraz będzie nas bronił a doświadczenie nabył w przemówieniach, jak to onegdaj chłopi strajkowali... ech szkoda języka strzępić, by wymieniać specjalistów, można jednym zdaniem, aczkolwiek kulturalnie ”ch...j, dupa i kamieni kupa”, z takim rządem...

... czy można dodać z takimi Polakami? Cóż, każdy wedle uznania sobie odpowie. 


By na miarę możliwości Polaków zakończyć spytam, co z tym Braunem?
Żyd on, czy nie Żyd?
Bo chyba nie lubią Brauna,
gdyż po wywiadzie u Moniki Jaruzelskiej, niejaki Dulkowski w osobie tworu zwanego Omzrik,
znany z tego, że z donosów żyje (ciekawe jakie ma zdanie na temat donosów na Żydow np. w Generalnej Guberni?),
na nich doniósł.

... bardzo nieśmiało dopytam, co z tymi Polakami?
Czy muszą mieć Brauna, by facetowi w czepku grzbiet wygarbować? By, dawniej nikomu bliżej nieznanemu opozycjoniście z Gdańska, kierunek wskazać? By podpowiedzieć, nieco leciwemu już szefowi partii, że emerytura to najleszy sposób na jesień życia? By wszystkim innym, którzy ten kraj do upadku stale doprowadzają jasno i dobitnie wyrazić swą wolę?
Czy może ten szczyt możliwości wyczerpuje... wszelki zdrowy rozsądek?


---
kąsany-czasem-przez-rodaka@dżon
... Polacy swego znów dopięli, zgodnie na wybory poszli, bo jak tu nie iść? No jak? A co z powodem do napier... talania?