a mowa o wymiarze (nie) sprawiedliwości, któren durny jak lewy but jest.


Pandemiczne rozwody, których było w nadmiarze, czyli tysiące rozwodów Polaków może być nieważnych. A bajzel powstał przez jeden przepis.

"Osobom, które rozwiodły się w czasie pandemii, może grozić powtórna procedura rozwodowa i problem w wejście w kolejny związek. Sąd Najwyższy orzekł, że część tych postępowań może być nieważnych. Wszystko przez zmianę przepisów, do której niektóre sądy się nie przystosowały.
Sprawa, którą zajął się Sąd Najwyższy, dotyczyła rozwodu z Rzeszowa. Kobieta żądała rozwodu i alimentów, ale sprawę przegrała. Odwołała się do sądu apelacyjnego, a ten skierował zapytanie do Sądu Najwyższego, który orzekł, że postępowanie jest nieważne, bo orzekał nieprawidłowy skład sędziowski."

Nie będę wchodził w szczegóły, by czasu nie nadwyrężać, więc po żołniersku:

"Przed pandemią o rozwodzie decydował sędzia i dwóch ławników. Natomiast w trakcie pandemii zmieniono przepisy - wystarczył jeden sędzia. Sąd w Rzeszowie orzekał jednak w starym składzie z ławnikami. Zauważył to sąd apelacyjny, a potwierdził SN.

Sąd Najwyższy powołał się na artykuł nr 379 punkt 4. Kodeksu postępowania cywilnego, który mówi, że "jeżeli skład sądu orzekającego, był sprzeczny z przepisami prawa albo jeżeli w rozpoznaniu sprawy brał udział sędzia wyłączony z ustawy, zachodzi nieważność postępowania".

Wychodzi na to, że nici z nowej drogi życia.

Po żołniersku, bo nie o rozwodnikach chciałem. O sznurówkach, bo takiemu wykształconemu sędziemu, z wielce czcigodnego sądu, trzeba tłumaczyć że ten sznurek u buta ma swoją nazwę, ma jakiś cel, takiemu sędziemu trzeba nawet wytłumaczyć, że jak właściwie tego sznurka nie zawiąże, to się może poplątać i sędzia fikołka może fiknąć, trzeba mu jeszcze objaśnić, że jak fiknie to może zaboleć...

... a to dlatego, że każda ze spraw rozwodowych, była prowadzona w sądach, te z kolei mają:

Biura Obsługi Interesantów, Sale Obsługi Interesantów (stanowiska obsługi bezpośredniej) wraz z informacją telefoniczną, Czytelnie Akt, Biura Podawcze, Sekretariaty Rzeczników Prasowych, są Przewodniczący wydziałów, Zastępcy tych Przewodniczących, Kierownicy Sekretariatów, jest i sam Sekretariat, są sami Sędziowie i Sędziowie delegowani, Referendarzy...

... ich tam jak to obecny szanowny minister kulturalnie, w słowach przebierając, rzekł "...jak  kamieni kupa". A za te wszystkie dogodności płacą między innymi ci biedni rozwodnicy.

Zdumiewające, że trzeba aż Sądu Najwyższego, by tym wykształconym durniom wytłumaczyć, czym jest sznórówka, jakby te byty sądowe w prawie kształcone, same nie mogły pojąć że nowy przepis "do dupy" jest i że tak prowadzone postępowanie, wadliwym będzie. Warto zauważyć, że mieli płacone tak za orzekanie, jak i za stanie na straży prawa.
A co sędzia orzeknie jak ktoś robotę źle wykona, a ktoś inny się na to poskarży?
Ano orzeknie, oczywiście jeśli skarżący ma właściwe korzenie, że ten co robotę źle wykonał musi ponieść konsekwencje.

Jeden aspekt to ten, że żaden sądowy byt prawny nie zorientował się, że przepis "do dupy" jest i... orzekał, inny aspekt jest taki, że ten który przepis ustanawiał, ustanawiając go miał do pomocy radców, prawników, konstytucjonalistów i innych speców, by zawczasu ustanawiany przepis, przepisem "do dupy" nie był.
I co? Ano ".... no" skoro do dupy, oba te byty od ustanawiania i orzekania, stale wszystko wadliwie robią, no prawie wszystko, bo jedno co poprawnie wykonują... to inkasują sowite pensje.


Tysiące rozwodów Polaków może być nieważnych. Wszystko przez jeden przepis https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2024-01-29/tysiace-rozwodow-polakow-moze-byc-niewaznych-wszystko-przez-jeden-przepis/

---
@dżon