atakując szpitale, schroniska, zabijając dziesiątki tysięcy ludzi
Kiedy płonące szpitale nie są już wiadomością, milczenie w związku z Kamal Adwan jest znamienne, świat zaakceptował bez zastrzeżeń ludobójstwo Izraela.
Izraelscy żołnierze zaatakowali, najechali i spalili szpital Kamal Adwan w północnej Gazie, zmuszając wszystkich do ewakuacji i zatrzymując dziesiątki członków personelu medycznego, w tym dyrektora, dr Hussama Abu Safię. Chorzy i ranni nie mają innej placówki medycznej, do której mogliby się udać, ponieważ Izrael zniszczył wszystkie inne szpitale na północy i nie mogą jej opuścić. Północna Gaza, dziesiątki tysięcy ludzi bez żywności, usług, bez schronienia, teraz także bez szpitali.
Izrael oblegał Strefę Gazy w październiku 2023 r. i rozpoczął wojnę przeciwko uwięzionej ludności, zabijając 45 399 osób i raniąc ponad 107 000 do tej pory. Większość z tych osób to cywile. Dziesiątki tysięcy dzieci straciło co najmniej jedną kończynę w wyniku izraelskich bombardowań, a dziesiątki tysięcy zostało osieroconych. Izrael atakował szpitale i szkoły, w których schronili się ludzie, których domy zostały zbombardowane.
Świadomość Izraelczyków na temat zakresu działań ich kraju w Strefie Gazy wydaje się minimalna.
Jest to konsekwencja uległych mediów, które - z kilkoma godnymi uwagi wyjątkami - wydają się być gotowe popierać narrację Netanjahu i jego coraz bardziej skrajnie prawicowego rządu.
Ich wojna z rzeczywistością
W lutym pojawiły się doniesienia, że Netanjahu próbował zamknąć publicznego nadawcę Kan, ponieważ opierał się on politycznym naciskom na zmianę swojej linii redakcyjnej.
Trzy miesiące później izraelski rząd przyjął ustawę zakazującą Al Jazeerze działalności na jego terytorium. W listopadzie przyjął ustawę zrywającą więzi z liberalną izraelską gazetą Haaretz, która okazała się konsekwentnike krytyczna wobec rządu Netanjahu i jego wojny w Strefie Gazy. W grudniu Komitet Ochrony Dziennikarzy (CPJ) poinformował, że od rozpoczęcia wojny w Strefie Gazy Izrael aresztował 75 reporterów na swoim terytorium, okupowanym Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy, a inni zostali napadnięci, otrzymali groźby i byli cenzurowani.
Izrael zabił również prawie 200 dziennikarzy i pracowników różnych mediów.
„Izraelczycy mają prawo wiedzieć, co jest robione w ich imieniu, zwłaszcza podczas wojny w Strefie Gazy” - powiedziała Rebecca Vincent, dyrektor ds. kampanii Reporterów bez Granic (RSF). „Rząd Netanjahu celowo pracuje nie tylko nad przedstawieniem zniekształconej narracji o wojnie w Gazie, ale także nad zaostrzeniem kontroli państwa nad mediami... Będzie to miało katastrofalne długoterminowe konsekwencje dla wolności prasy w Izraelu, ale także dla izraelskiej demokracji”.
Wiele organizacji humanitarnych i praw człowieka działających w Izraelu na rzecz obrony praw Palestyńczyków uważa, że ich głos jest uciszany w obliczu rosnącej wrogości wobec ich misji. „Nie ma miejsca dla naszej pracy” - mówi dr Guy Shalev, dyrektor wykonawczy Physicians for Human Rights-Israel (PHRI), która prowadzi kampanię na rzecz prawa Palestyńczyków do opieki zdrowotnej. „Jest tylko jedna platforma dostępna dla PHRI i jest to Haaretz... jedyna platforma zawierająca wiadomości o Palestyńczykach, okupacji i Gazie, które nie są kierowane przez aparat bezpieczeństwa”.
W czwartek Izrael zbombardował Jemen, uderzając w międzynarodowe lotnisko w Sanie, gdzie szef Światowej Organizacji Zdrowia, Tedros Adhanom Ghebreyesus, miał wejść na pokład odlatującego samolotu. Międzynarodowe media poinformowały o zagrożeniu dla Ghebreyesusa, który napisał w mediach społecznościowych, że jeden z członków załogi został ranny, a dwie osoby na lotnisku zginęły. Z kolei najbardziej poczytna gazeta w Izraelu, wolna Israel Hayom, pochwaliła się atakiem podczas „konferencji prasowej rebeliantów”, nie wspominając o bliskim zabiciu międzynarodowego dyplomaty. Podobnie, druga najbardziej poczytna gazeta w Izraelu, Yedioth Ahronoth, pochwaliła się szczegółami ataku, nie wspominając o potępieniu, w tym przez ONZ.
Kiedy w ogóle wspomina się o kwestiach takich jak niemal całkowity brak pomocy humanitarnej w Strefie Gazy, „nacisk kładzie się na Hamas lub uzbrojone gangi, które ją rabują”.
To, pozwala na rozwój izraelskiej narracji, że w Gazie nie ma głodu, a nawet gdyby był, „to Hamas jest winny głodu, a nie Izrael”.
Izolacja...
„Opinia publiczna jest w większości NIEŚWIADOMA tego, co wydarzyło się w Strefie Gazy w ciągu ostatniego roku”, powiedział Alon Pinkas, felietonista Haaretz i były ambasador Izraela. „Teraz jest to niewybaczalne. Informacje są dostępne, czy to (w) Haaretz, zagranicznych mediach, administracji USA i różnych agencjach humanitarnych, mimo to izraelczycy świadomie decydują się je ignorować”.
Wynikiem próżni informacyjnej jest wzrost paranoi w społeczeństwie, które zostało zmuszone do postrzegania siebie jako oblężonego przez społeczność międzynarodową, jej sądy, instytucje i organizacje praw człowieka w związku z wojną, która - według większości mediów - jest „legalna”.
„To znacznie szersze poczucie żydowskiej supremacji. Ludzie po prostu przyjmują to za pewnik. To wykracza już poza prawicę, lewicę czy osadników. Chodzi o wszystkich”.
„Dorastając jako żydowski Izraelczyk, cała moja edukacja szkolna dotyczyła Holokaustu i tego, jak ludzie w tamtym czasie mówili, że nie wiedzą” - mówił Shalev - ”Nigdy nie mogłem tego zrozumieć. Teraz widzimy, jak to się powtarza w przerażający sposób i wszyscy na to patrzymy”.
Zdaje się, że informacje są ważne, zamordyzm w kwestii informowania, niepodzielnie panuje w świecie, również w Izraelu.
---
@dżon
dżon