odrażające, sprzeczne z przyzwoitością i człowieczeństwem


Papież Franciszek to postać paradoksalna.

Przewodzi kościołowi ze skandaliczną historią konfliktów, niesprawiedliwości i nadużyć. Musi jednak widzieć co Izrael zrobił oblężonym Palestyńczykom przez ponad rok w pozostałościach Strefy Gazy i okupowanego Zachodniego Brzegu. Zapewne Franciszek rozumie, że bycie świadkiem tego cierpienia i nędzy na niezrozumiałą skalę wymaga reakcji, że milczenie oznacza co najmniej beztroską akceptację, a w najgorszym przypadku świadomy współudział.

Papież w końcu porzucił neutralność na rzecz surowej oceny i szczerego współczucia oraz solidarności z milionami palestyńskich ofiar bezlitosnej żądzy zabijania Izraela.

Honorowe to stanowisko, szkoda, że po tak długim czasie. Zwłaszcza, że wielu „przywódców” w Europie i poza nią uzbroiło reżim izraelskiego apartheidu, tak fizycznie, dostarczając broń, jak i dyplomatycznie, niecnie osłaniając trwające ludobójstwo XXI wieku.

Franciszek swoim stanowiskiem odrzucił próby zastraszenia, by wycofał oświadczenie, że Izrael jest winny „okrucieństwa”. Odmówił wycofania się lub „złagodzenia” swojego przekazu, wywołując 'apopleksję' Netanjahu i legionu jego zabójców i zbrodniarzy. Początki były w lutym tego roku, gdy sekretarz stanu Watykanu, Pietro Parolin, potępił kampanię wojskową Izraela jako nieproporcjonalną, biorąc pod uwagę liczbę Palestyńczyków zabitych w wyniku ciągłych bombardowań, lub z powodu głodu i chorób.

„Prawo Izraela do samoobrony musi być proporcjonalne, a przy 30 000 zabitych z pewnością nie jest” - powiedział wówczas Parolin.

Odpowiedź Izraela była, ale i przewidywalna. Wzburzeni wystosowali list, w którym komentarze Parolina nazwali „godnymi ubolewania”. Usłyszeli wówczas, zgoda, prawda może czasami być „godna ubolewania”. Niemniej jednak pozostaje prawdą. Od tego czasu, ta prawda, „godna ubolewania” spowodowała wzrost liczby palestyńskich ofiar do ponad 45 000 zabitych - głównie dzieci i kobiet - oraz około 108 000 rannych, lub ciężko rannych. W międzyczasie dziesiątki Palestyńczyków przeszło do przymusowych „bezpiecznych stref” w Strefie Gazy, gdzie są bombardowani.

Papież pod koniec listopada argumentował, że wielu międzynarodowych ekspertów stwierdziło, że „to, co dzieje się w Strefie Gazy, ma cechy ludobójstwa”.
I znów izraelscy urzędnicy zareagowali wściekle, twierdząc, że papież „trywializuje” termin „ludobójstwo”.

W międzyczasie Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze orzekł niemal jednogłośnie w styczniu, że Republika Południowej Afryki przedstawiła wiarygodne dowody, wykazujące, że Izrael dokonał ludobójstwo. W rezultacie wydano decyzję w sprawie pytania postawionego przez papieża: Czy Izrael jest winny zbrodni ludobójstwa w Strefie Gazy? Amnesty International też wydała wedykt na początku grudnia, stwierdzając, że „Izrael popełnił i nadal popełnia ludobójstwo na Palestyńczykach w okupowanej Strefie Gazy”. Agnes Callamard, sekretarz generalna Amnesty International, powiedziała, że „szczególnym zamiarem” Izraela było „zniszczenie Palestyńczyków w Strefie Gazy”. „Miesiąc po miesiącu Izrael traktował Palestyńczyków w Strefie Gazy jako podludzi niegodnych praw człowieka i godności, demonstrując zamiar ich fizycznego zniszczenia” - dodała.

Jak na zawołanie, Izrael uznał Amnesty International za gniazdo antysemitów.
Znacznie trudniej jest oskarżyć papieża, bądź co bądź, przywódcę niemal 1,5 miliarda katolików o to samo.

W swoim orędziu bożonarodzeniowym Franciszek potępił zabicie dzieci w izraelskim nalocie dzień wcześniej. „Wczoraj dzieci zostały zbombardowane. To jest okrucieństwo. To nie jest wojna. Chciałem to powiedzieć, ponieważ dotyka to serca” - powiedział papież.

Izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało ambasadora Watykanu na 'rozmowę', aby przekazać podobno swoje „głębokie niezadowolenie”. Choć według doniesień izraelskich mediów, spotkanie nie stanowiło „formalnej reprymendy”.

Pouczający jest tu fakt, że Izrael wyraził „głębokie niezadowolenie” z powodu krytyki, a nie z faktu, że jego siły zabiły ponad 45 000 Palestyńczyków w ciągu 14 miesięcy.

Niemniej papież wykazał się powściągliwością, to już ponad rok, jak trwa ludobójstwo w Strefie Gazy i na okupowanym Zachodnim Brzegu.
Odrażające, sprzeczne z przyzwoitością i człowieczeństwem, przy czym nie będące żadną wojną.
A izraelskie „okrucieństwo” jest celowe, to nie przypadkowy błąd, nie jest również godnym pożałowania, nieoczekiwanym 'szaleństwem' jednego z dowodzących.

Niestety, w tym wypadku okrucieństwo jest wyborem, wyborem, z którego sprawca czerpie odurzającą satysfakcję i przyjemność.
Papież tego nie powiedział, a wielka szkoda, że nie powiedział.

The pope is right about Israel and Gaza. This is cruelty, not war

---
@dżon