w Polsce, nie będzie mi byle 'gałgan', mówił ile razy i o czym mam pisać
Napisałem o ówczesnej Rosji, nie o Ukrainie, banderyzmie, a tylko w tym co dzieje się w tej Rosji, w kontekście zwykłego człowieka. Zupełnie bez znaczenia dla mnie, jak pewnie dla każdego mieszkańca Rosji, czy choćby Polski, jest to, że ten zwykły człowiek ma takie czy inne sympatie.
Ukazałem zamordyzm, ukrywanie informacji na temat działań rządów moskiewskich.
Tego było już zbyt wiele.
Fala hejtu, która się wylała, obrała różną postać.
Odnieśmy ją do naszej sytuacji.
Rozumiem, że określenie 'tutejsi bracia Rosjanie, Moskale', może boleć.
Pytanie, czy może boleć bez przyczyny!?
Hejterzy opowiedzieli się za słusznością kapturowych wyroków w Rosji. Gdyby ci hejterzy mieliby możliwość sprawowania rządów w Polsce, każdy z nas, mając własne zdanie w dowolnej sprawie, byłby zagrożony. Każdy mógłby w sądach kapturowych zostać aresztowany, pozbawiony praw, skazany. A tylko dlatego, że śmiał mieć zdanie inne, niż 'tak zwana władza, uzurpatorsko nadana społecznie'.
Władza, której osiągnięciem jest co najwyżej, walka z dziećmi.
Władza w Rosji formalnie opiera się na konstytucji i wyborach powszechnych. W teorii prezydent wybierany jest w głosowaniu powszechnym, co oznacza legitymację społeczną. Istnieją instytucje w teorii demokratyczne: parlament, partie, sądy, media.
Na papierze – wszystko wygląda na „nadane społecznie”.
W praktyce – uzurpacja przez autorytaryzm. Rzeczywistość, od czasów Putina (od 1999 roku), pokazuje, że mamy do czynienia z systemem autorytarnym z fasadą demokracji, czyli: wybory są zmanipulowane, wyniki są fałszowane, brak realnych przeciwników, media państwowe dominują przekaz, opozycja jest tłumiona, represje polityczne: więzienia dla przeciwników, kontrola nad sądami.
Jest tak jak u nas, podobnie jest na całym Świecie.
Różnicą jest skala represji.
Co Rosjanie na to? Społeczna zgoda vs. przymus.
Część społeczeństwa faktycznie wspiera Putina – z przekonania, z nostalgii za "silną Rosją", albo z obawy przed chaosem. Ale też część boi się mówić, protestować – przez represje, brak wolnych mediów, groźby utraty pracy. Wciąż są protesty i głosy sprzeciwu, ale system skutecznie je tłumi. Więc władza Putina ma pozory społecznego poparcia, ale w warunkach, które uniemożliwiają prawdziwy wybór – to nie jest wolna zgoda.
Można się zastanowić czy jest to władza Putina, czy fasada, podobnie jak w całym świecie, panującej oligarchii.
Zmiany konstytucyjne umożliwiły Putinowi rządy nawet do 2036 roku.
To oznacza, że realnie władza nie pochodzi od społeczeństwa, ale z mechanizmów kontroli, manipulacji i strachu – czyli mamy do czynienia z uzurpatorstwem, choć ubranym w szaty demokracji.
Wyobraźmy sobie, gdyby gdzieś w Świecie, jakiś 'Duda podmienił' konstytucję, jak uczynił to Putin.
Chyba by się działo!?
O tym właśnie mówię, przywołując grupę, 'tutejsi bracia Rosjanie, Moskale'.
Nie są mieszkańcami Rosji, całość ich narracji opiera się tylko i wyłącznie o bliżej nieokreślone sentymenty.
Większość, o ile nie wszyscy mieszka poza Rosją, nawet do łba im nie przyjdzie by, mimo ponoć oferowanych 'wspaniałych' warunków przez Putina, do tej Rosji się udać.
W takim przypadku nie można mówić o bezstronnej opinii, można o propagandzie.
Nie przypadkiem poruszyłem Apuchtina, który na naszych ziemiach, robił to co robił.
Był fanatycznym wyznawcą idei silnego państwa rosyjskiego i brutalnej lojalności wobec cara.
Jego działania miały jeden cel: zniszczyć polską tożsamość narodową poprzez system edukacji.
O ile, każdy podobnie myślący, będzie wyznawcą podobnych wartości, ale poza Polską, nic mi do tego.
Jeśli jednak te wartości wyznaje jako Polak, jeśli wyznaje je w Polsce, to...
Gdyby na moim miejscu stał Putin, wiadomo, czym by się to skończyło...
Przywołuję Apuchtina z jednego jeszcze powodu.
Mianowicie jestem Polakiem, mieszkam w Polsce, nie będzie mi byle 'gałgan' mówił, ile razy i o czym mam pisać.
---
@dżon
ZGŁOŚ NADUŻYCIE