lubująca... aby pałę dać...


... po przeczytanie kilku komentarzy, zaznaczając, ze logiczne myślenie to dobra strona @dżona (co prawda to prawda!?)...
@dżon doszedł do wniosku, że jest trzecie rozwiązanie.

Mianowicie, aby nikt już nie posądzał, że to zamach, na jeden czort wie co, że się wali, pali, pozostawmy tę decyzję blogerowi.
Bloger zdecyduje czy chce by jego treści były oceniane, można pozostawić mu decyzję w sprawie komentarzy, czy te komentarze mają mieć możliwość "łapkowania", pod jego tekstami.

Można również tę decyzję, w sprawie komentarzy pozostawić komentującym, oni mogli by pozwolić, albo nie pozwolić, aby inny ich "(pał) łapkował".

Obojętnie jakie będzie rozwiązanie, nikt nie powie, że się ani wali, ani pali, ale jest i niefortunność tego rozwiązania...
... ano taka, że jeśli się znów jakie larum podniesie, że się wolne słowo poszło szlajać (choć co piernik ma do wiatraka), że się wali, że się pali,
to pokaże tylko cel szlachetny i inteligentny, tego "łapkowania", mianowicie (pał)owanie innych.

A u kogo cel pokaże!?
A ni mniej ni więcej u tych wielbicieli "pały".
A dlatego, że wyjdzie szydło z wora i pokaże, ubierając się w "wolności różne", taki ma ochotę tylko przypierdaczyć.

Bo pewien jestem, że to rozwiązanie (pał)kowników nie zadowoli.
Niby klaskać mogą ale tylko wespól, sobie, to i w jakim celu klaskać!?

---
@dżon