wedle jednych alternatywnego, wedle innych, piorąc brudy
Ładnie brzmią słowa, że Polska, czyli akurat mój i wasz kraj, będzie... kiedyś... bohaterem, kropki są dlatego, że nikt, mimo twierdzenia, iż, nie potrafi wyjaśnić kiedy miałoby to nastąpić, a jak twierdzącego dopytać skąd to wie, jakie racje przemawiają za jego twierdzeniem, w żaden logiczny sposób własnych racji wyjaśnić nie potrafi. Niemniej słowa, ładnie brzmią, na takich słowach można już budować, 'wielkość' bajarza. Kłopot w tym, że ludzie, są niecierpliwi, i po kilkudziesięciu latach tego utwierdzania, zaczynają się zastanawiać, czy bajarz, prawdę baja, czy tylko baja. Stąd całe zastępy dbają, by 'wyłowiony z rękawa' bajarz, spośród pomniejszych bajarzy, a mających tę przewagę nad innymi, że ma dość wysoko rozwiniętą cechę krasomówcy, miał o czym bajać, okrutnie ciekawskich łajając.
W tym sensie zgodzę się, ze większość ludzi, którzy chcą spokojnie dokonać żywota, nie jest zbyt mądra.
Dziś mi się trafił 'przypadek' w sklepie.
Była sobie kolejka, w kolejce 3 osoby, za nimi na samym końcu ustawił się Ukrainiec. Typowy, jakich często widzimy, odziany w ubranie robocze, jak każdy budowlaniec. Ten Ukrainiec, głośno, nie tyle spytał, ile dało się wyczuć niewypowiedziane żądanie, uprzejme, ale nadal żądanie, w postaci uwagi, że druga kasa zamknięta.
Spojrzałem spode łba, i rzekłem równie głośno, najpierw, że sądzę, że na Ukrainie, są najprawdopodobniej znacznie mniejsze kolejki w sklepach, sugerując, by powrócił do własnego kraju. Dostrzegłem uśmiech cwaniaka, na jego twarzy, zatem dodałem znacznie głośniej, że może my, Polacy, jaki błąd w tym sklepie robimy, że może kolega tak się spieszy, bo chce zdążyć na pociąg, by się do własnej armii zaciągnąć, tu, prosząc Polaków, by ustąpili, miejsca robiąc mu przy kasie. Polacy, będąc uczynnymi, rozstąpili się, miejsce zrobili, ten jednak nie skorzystał, co może świadczyć, że niezbyt się na ten pociąg spieszył. Dlatego na koniec, rzekłem, że go nawet rozumiem, bo znikając nagle z miejsca pracy, spiesząc się na tę wojnę, postawiłby Polaka, który tę pracę mu dał w kłopotliwym położeniu, Polaka, który mu płaci, pozwalając mu w tych trudnych dla niego czasach, przerwać naszym kraju.
Po reakcji przypadkowo spotkanych ludzi sądzę, że nie jest prawdą, jak to niektórzy twierdzą, że 'bez opamiętania' kochamy naszych wschodnich gości. Może Tusk ich kocha, może Kaczyński i Duda, nie sądzę, by kochali ich Polacy. Może też być tak, że wspomniani Kaczyńscy i Tuskowie, wraz z przybocznymi, tak naprawdę nie kochają 'wschodnich', a się prostytuują w przekonaniach, za którą to prostytucję, sowicie im się płaci, niekoniecznie pieniądzem, a choćby obiecaną funkcją.
Do rzeczy, jak mawiają w pewnej redakcji...
Jest część pośród nas, która miałaby ochotę, by wschodni 'wyparowali'. Jak nic musi być tego powód, a powodem wcale nie jest Wołyń, bo ze świecą szukać pośród nich, pochodzącego z tamtego okresu, czy jakiego potomka, zbrodniczo wymordowanych. Ci też się prostytuują, ale już chyba nie za urzędy.
Niewykluczone, że też czynią tę prostytucję, (na)wiedzeni wielkością Polski, ot ktoś im baj do głowy nakładł, to i 'bajami' żyją.
Mówią, że Ukraina to bogaty kraj, zapewne, Polska leżąca obok, jest równie bogata, a przynajmniej oba kraje na tyle, że warto po nie sięgnąć, zwłaszcza że w pisakach nieopodal Zachodniego Brzegu zrobiło się nazbyt gorąco. Takiej operacji nie da się za 'jednym pstryknięciem', są przecież rdzenni, którzy te zamożne tereny zamieszkują. Należy rdzennych poddać, by znacznego szumu nie było, mniej lub więcej wiarygodnym przypadkom, by ich było znacznie mniej.
Takim przypadkiem może być wojna, a jak nie wiadomo o co, to chyba wiadomo, że o pieniądze.
Mamy więc Putina, który rychło napadnie na 'Europę całą', mamy dzielnego Trumpa, który chciał dobrze, ale ten niewdzięcznik Żeleński, opierał się, jak dziewica przed gwałtem, mamy naszych nowych rotacyjnych rządzących, czyli wczoraj Kaczyńskich, dziś Tusków... ba mamy również 'komentatorów politycznych', zacnych blogerów i komentatorów mniej znanych, na najniższym szczeblu drabiny pokarmowej.
Wszyscy wyżej wymienieni, mimo że każdy na swój sposób, do zagłady, wschodniego prze. Tuski i Kaczyńskie, ostatnie lata zbroili, Amerykańce, podobnie jak Francuzy i Angliki również. Pomniejsi, mimo że zacni, 'komentatorzy' polityczni, zgodnie do mordu wschodnich namawiali, utwierdzając nas, że już tuż, tuż, tylko patrzeć, jak widły nam w plecy wsadzą. Pomniejsi blogerzy i komentatorzy, przyklaskiwali tym ostatnim, choć jedni w opozycji do Tusków, inni w opozycji do Kaczyńskich, jedni wraz z Putinem i wielką Rosją, inni z Amerykańcami.
Jedno było wspólne, nie zależnie od metody, by wschodnich wybić. U tych pomniejszych wyszło nawet śmiesznie, bo podpierając się jedną zbrodnią, twierdząc zgodnie, że zbrodnia jest zła, ochoczo czekali, aż inna zbrodnia się dokona. Widać zbrodnia ma to do siebie, że jest ta właściwa, jest i ta niewłaściwa. Powiem w tym miejscu, że od poślednich, nie wymagam, zbytniego pojmowania otaczających spraw.
Mało który z nich mówi, co się stanie, jak już tort podzielą, wschodnich przetrzebią, parcelę im zajmą. Czy się nasycą, czy może, mimo że już mocno objedzeni, zerkną na tort obok, choćby na Polskę, po czym nie patrząc na dyspepsję, zapragną znów zasiąść do stołu? Ba, co będzie, jak już kolejną parcelę zajmą!? Która będzie kolejna!? Uralu jeszcze nie widać, a pogoda sprzyja.
Warto zwrócić uwagę (pomijam Tusków i Kaczyńskich, oraz innych Amerykańców, czy Anglików i Francuzów), że nasi 'wielcy' komentatorzy, niczego nie komentują przed faktem, a po fakcie, czerpiąc wiedzę, nie z własnej komentatorskiej przenikliwości, z a tego, że już śmierdzi, bo ktoś puścił bąka. Najpierw jakiż np. Macron coś palnie, jak już palnie, to wodze politycznej 'wyobraźni', popuszczają Ropery, Nikt-y, Sykulskie, Maciaki, Scotty, i cała reszta tej bandy.
Teraz powiem, coś, co wybrzmi dla niektórych, jak 'eureka'.
Najpierw te, jakże niedostępne i w niemożliwy sposób 'alternatywne' informacje, zamieszczają różne w świecie asoszejted press. Nasyceni nimi, 'komentatorzy', ja twierdzę, że hejterzy, polityczni, tworzą kolejne, równoległe rzeczywistości, a każda obarczona jest błędem, z uwagi na fakt, że jeden się wyspał, a drugi nie wyspał i myśli mu się gorzej. O ile myśli, w to akurat powątpiewam.
Czasy Nixona dawno już minęły.
Pozwolę sobie na osobistą dygresję, Pana Geralda Forda poznałem osobiście, w lipcu '75 w Krakowie, zamieniliśmy kilka zdań podczas jego wizyty. Podszedł, spytał o coś, jako że mu odpowiedziałem, przystanął, przybił piątkę, i te kilka zdań zamieściliśmy. Gerald Rudolph Ford Jr był znany z tego, że ogłosił nadzwyczajny akt łaski wobec Richarda Nixona we wrześniu '74 roku, co spowodowało protesty w społeczeństwie amerykańskim. Może mu kazano!?
(nie mogłem sobie odmówić, bardzo przepraszam)
Zatem czasy te, gdy jeszcze jako tako, asoszejted press funkcjonowały prawidłowo, mając właściciela (który jak popatrzymy wstecz, również bywał uległy) już dawno minęły. Obecnie zamieszczają to co im jest wygodne, potrzebne, by, np. wschodnich 'udupić'.
Co się dalej dziej z tak zamieszczoną informacją!?
Ano różni mędrkowie, w zależności od 'przynależności' i fundatora, kombinują jak przedstawić zaistniałe.
Dla przykładu, jeśli Makron 'puści bąka' w obecności... To jedni napiszą, że będąc tyłem, np. do Putina, robi mu pod górkę, inni zauważą, że skoro, a działo się to na ważkim spotkaniu w Anglii, potraktował Anglików z wyższością.
Co zauważa 'nasi' mocni w gębie!?
Nic, ponadto co już zauważono, choć w zależności od przynależności jeden i ten sam fakt, przedstawią, każdy na swój sposób, 'alternatywnie'.
Dół drabiny pokarmowej, z sobie tylko znanego powodu przyjąć do wiadomości, że te 'informacje alternatywne', wyimaginowane w różnie bystrych umysłach, tych stojących stopień wyżej, zawsze były i stale są dostępne, zanim z nich, ktoś tę 'alternatywę' wykrzesze.
Patrząc na powyższe, zauważam wspólne działanie, w miarę zgodne, mające doprowadzić, nie do (tu się pod wąsem uśmiechnąłem), do wojny, nikt nikomu nie będzie manta spuszczał, a do takiego podziału różnych tortów, jaki zadowoli dzielących.
Wspólne działania, dzielących, prostytutki, alternatywnych, i tych z dołu drabiny, czyli nas.
Mogę tak twierdzić, z uwagi, że żadna 'alternatywa', jak dotąd się nie sprawdziła, wspólne działanie przypisuję i nam, a powodem jest, fakt trwania, w tych, alternatywnie, niealternatywnych postrzeganiach rzeczywistości równoległych.
Zamiast dostrzec, zagrożenie, uprzejmie udajemy, że nie istnieje, z czego dzielący tort, równie uprzejmie korzystają.
Pisząc tekst, poszedłem sprawdzić, czy pranie się samo zrobiło.
Nie zrobiło się.
No to mam alternatywę, trwonić czas alternatywnie, czy to pranie w końcu zrobić.
Dylematem pozostanie, czy w ogóle prać, czy czekać, skoro już zapowiedziane, tylko patrzeć, jak nadejdzie!?
----
piorąc alternatywnie, alternatywne brudy@dżon
ZGŁOŚ NADUŻYCIE