dwa lata więzienia mogą grozić za poszukiwanie skarbów bez wcześniejszego zgłoszenia tego do rejestru i uzyskania pozwolenia

Dumnie kroczymy, wręcz przodujemy aby wszystkich pozamykać, zanim do tego dojdzie, pozwalać na to i owo.

"Prowadzenie poszukiwań bez zgłoszenia będzie podlegało karze grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch". Bo skarby są... "nasze", wam się nie należą.

Każdy poszukiwacz owych skarbów przy użyciu np. wykrywacza metali będzie musiał być pełnoletni, będzie musaił posiadająć zgodę właściciela i posiadacza nieruchomości, co akurat jest zrozumiałe, niezrozumiałe jest natomiasta to, że "planowane poszukiwania będzie musiała zgłosić do rejestru, który będzie prowadziło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego".

Zgłoszenia mają być dokonywane elektronicznie, za pośrednictwem aplikacji mobilnej. Jeśli poszukiwania będą prowadzone na wybrzeżu, na przykład na plaży, trzeba będzie uzyskać pozwolenie dyrektora urzędu morskiego. Tak aby znaleziona obrączka, łańcuszek, nie trafiły w niewłaściwe ręce, przysparzając profitów poszukiwaczowi.

Szukać tak, ale jeśli nawet nie oddać znalezione, to co najmniej dzielić się. Już widzę tłumy chętnych, nie mających co robić poszukiwaczy, śnią mi się kolejki do urzędów aby oddać to co ktoś porzucił, zgubił lub zakopał. Właśnie zakopał, raczej zbunkrował, może to tego się "władze" obawiaja, że ktoś znajdzie to co zbunkrowane zostało, choć wcześniej różnymi ścieżkami przekrętów było innym odebrane.

"Jeśli poszukujący trafi na przedmiot, który może być wartościowy, o znalezisku będzie musiał zawiadomić wojewódzkiego konserwatora zabytków. Ten będzie miał sześć dni na oględziny i ocenę przedmiotu oraz miejsca jego znalezienia. Potem wyda stosowną ekspertyzę". A jak znajdzie i nie zgłosi? Też problem. Bo etat będzie, profity etat przynisić winien, tylko nie ma czego oceniać, bo ci niecni poszukiwacze zgłaszać nic nie będą.

Według szacunkowych danych, liczba eksploratorów, czyli osób poszukujących skarbów na przykład z wykrywaczami metali, wynosi w Polsce około 150 tysięcy. No to już całkiem, całkiem, 150 000 znalezionych np. obrączek, to już niezła sumka. A ciepełko dopisuje, niefrasobliwych plażowiczów sporo, może trafi się dwa lub trzy znalezione.

Panie Jones, a Pan pozwolenie ma?


---
Niejaka kasjerka znalazła niszę w poszukiwaniu, szukała porzuconych paragonów. Następnie dokonywała zwrotów towarów. Paragon dla tych celów jest niezbędny. Pojawiła się przy okazji ważna informacja dla zwykłych ludzi, "administracja skarbowa przestrzega jednak, że pozostawiony paragon może służyć do nadużyć, pamiętajmy - sprzedawca ma obowiązek wydrukować i przekazać nam paragon, a my powinniśmy go zabrać i pozostawić dla ewentualnego potwierdzenia dokonania zakupu, przechowany paragon może posłużyć nie tylko do ew. zwrotu towaru, ale np. do potwierdzenia nabycia artykułów spożywczych".

Powinniśmy go zabrać, my. Tak zabrany paragon może służyć do jeszcze jednego celu, mianowicie aby "poszukiwacze skarbów/owi", mieli ułatwione zadanie rozliczenia Kowalskiego z tego co kupił i czy mógł kupić, bo  np. nie zarobił tyle, żeby móc. To jest dopiero skarb, zgłoszenie zbędne, wykrywacz metalu również, chyba że wykrywacz kłamst... Kowalski skąd miałeś, że kupiłeś, no Kowalski, mów prawdę?

Niezależnie od skarbów/owych, przesłanie poszło, możesz ale tylko jak ci pozwolimy.