rośnie czy może spada... wpływa, nie wpływa?


Bladego pojęcia nie mam. W związku z tym co kilka dni temu, diś vol. 2Ślachetne zdrowie, Nikt się nie dowie, Jako smakujesz, Aż się zepsujesz. vol. I

Tak sobie z jutra, dziś zrobiłem, własną metodę mierzenia opracowałem. Czy czuję się lepiej, czy gorzej? Nic podobnego, stale tak samo.

Wykres:


Na szaro zaznaczony jest okres, w którym nic nie łykałem, czyli przed żłopaniem oleju, zanim przestałem się obżerać, gdy piłem jeszcze te moje ze 20 kaw dziennie, jarałem, gdy myśl po fajkę sięgnąc kazała.

Dalej już inna bajka, wprawdzie miałem chwilę słabości, i narobiłem sobie sałatki warzywnej, jakbym pułk wojska miał wykarmić, ale...

1. przestałem pić kawę, za wyjątkiem dwóch dziennie, czasem trzech,
2. odstawiłem szlugi, nie całkowicie, ale bardziej niż znacznie,
3. Przez okres "nie szary", zjadłem dwa obiady i oczywiście pułkową sałatkę,
4. raczyłem się sokiem na przemian z czarnej porzeczki (smaczniejszy) i aronii,
5. cały czas olej z pestek dyni był mi przyjacielem.

Olej na początku jakoś odmierzałem, a jako, że mi smakuje, po kilku dniach, w różnych porach, zwyczajnie sięgałem do lodówki i raczyłem się łyczkiem lub dwoma.
Niczego więcej nie kombinowałem, żadnych nadprogramowych sportów, dziwnie długich spacerów.

Jak widać na szarym, miałem raczej stale mniej więcej 215/132/71. Widać również, że po 10 dniach nieco innego życia spadło na 170/95/67.
Spadło o jakieś 20%.
Można powiedzieć, że wielka moc drzemie w człowieku, bo te 20%, to bez specjalnego, tak wysiłku, jak i nakładów.

Metoda badawcza była taka, o ile nie zasnąłem, 5 - 6 razy dziennie, po 5 prób, z których zapisywałem trzy sobie najbliższe.
Te trzy próby dawały mi średnią każdego pomiaru, na koniec dnia, te 5, a czasem 6, dawało mi średnią z całego dnia.
Bo czasem mówią, że w różnych porach, ciśnienie jest różne.

Zaprzyjaźniłem się nawet z Panią magister z okolicznej apteki, raz dziennie i ona mi mierzy, wnikliwie patrząc rośnie czy nie rośnie.
U Pani magister nabyłem również dodatkowy przyrząd, by tylko jednemu nie ufać, tu już mam trzy, dwa własne i jeden Pani magister.

Z 215, na 170 jest 45 jednostek, ze 132 na 95, jest minus 37.

Co dalej? Ano będę kontynuował, tym razem, planując wagę zrzucić, czyli wstąpi we mnie królik, ja będę częstym gościem na okolicznym bazarku.


---
w nieustającej walce@dżon
... efekty uzyskane zostały, bez medykamentów, oraz bez specjalnego zaangażowania środowiska medycznego (wyjątek stanow Pani magister)...