... takie tam (nie)ważne sprawy...
"W dawnych czasach, podobnie jak dziś, święci się pokarmy. Tyle że współczesna ceremonia wygląda inaczej i odbywa się w kościele lub ustalonym miejscu, a dawniej ksiądz objeżdżał dworki szlacheckie, mieszczańskie domy i chaty bogatszych chłopów, by poświęcić pokarmy przygotowane na wielkanocne świętowanie.
Niedziela Zmartwychwstania jest najważniejszym wydarzeniem w kalendarzu Kościoła katolickiego, gdyż stanowi o istocie chrześcijaństwa. Świętowanie Wielkiej Nocy zaczyna się dzisiaj, podobnie jak dawniej, od rezurekcji, czyli uroczystej mszy św., którą poprzedza procesja.
Poniedziałek Wielkanocny to drugi dzień świąt wielkanocnych. W Polsce w tym dniu celebrowany jest Śmigus-dyngus, czyli zwyczaj polewania się wodą. To także czas wspólnych spotkań, a dla katolików okres rozważań i radości ze zmartwychwstania Chrystusa".
Nie moja to rola by drugiemu tłumaczyć co i jak, smutno jednak, dziwnie jakoś...
Ciepło, to i na wieczorny spacer się wybrałem, wcześniej byłem przed południem, później obiad przy rodzinie, rano było pusto na ulicach, teraz gwar. Powód tego gwaru jakiś taki byle jaki. Nie, że ktoś o czymś zapomniał, coś dokupić musi, nic z tych rzeczy.
Małe piwne grupki się zebrały wokół żabki i innego jakiego rodzinno - alkoholowego biznesu, piwo w jednej, piersióweczkę w drugiej dzierżąc dłoni.
Gwarno strasznie, pewnie o powadze dnia tak wszyscy w swej zadumie rozprawiają.
Nawet nie o katolickie święto chodzi, nie o katolicki kraj...
(choć można przy okazji, katolickim guru pogratulować sukcesu, albo szyderczo, bo wynik widać, albo na poważnie, bo słowo faktycznie ciałem się stało),
... ale czas swobodny, by podyskutować, by się zastanowić, bo kierunek jaki obrać.
Nic z tych rzeczy, grupki młodsze, grupki starsze własne widać, ważne sprawy mają.
Nie inaczej jutro będzie, dziś opici, jutro do południa pewnie wyśpią się, by własną krucjatę kontynuować.
Jeśli jaki rozkaz przyjdzie, by na wojnę, by dać się odstrzelić, cóż tam zrobi jeden z drugim, pewnie pójdzie.
Czasem tak się zastanawiam, czy ów depopulant racji nie ma, co po życiu temu, co i tak nic z niego nie ma?
I nie żaden diabeł szepce tu do ucha, każdy sam tu decyduje, dzisiejsi dorośli... a jutro ich dzieci.
---
@dżon
... przepraszam wszystkie psy...
dżon