... choć na własnych zasadach by się chciało...


Prawda, że chwytny tekst?
„Ukraina wprowadza nowe przepisy zabraniające personelowi wojskowemu...”

„Ukraina wprowadza nowe przepisy zabraniające personelowi wojskowemu dostępu do gier hazardowych w internecie przez cały okres trwania stanu wojennego.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał w sobotę decyzję Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy "W sprawie przeciwdziałania negatywnym skutkom hazardu w Internecie".

Teksty odpowiedniego dekretu z dnia 20 kwietnia publikowane są na stronie internetowej głowy państwa - poinformowała w sobotę agencja Interfax-Ukraina”. УКАЗ ПРЕЗИДЕНТА УКРАЇНИ №234/2024
Z jednej strony co kogo obchodzi, że ukraiński żołnierz, niezależnie od stopnia, swoje wydaje?

Chyba, że...
… wydaje nie swoje, bo aby się „hazardować", to trza mieć czym, a co jak mu mu zbraknie?

Może wtedy sprzeda wszystko co mu w łapy wpadnie, choćby i nie swoje, choćby jaki dron, karabin, a i nawet czołg. Może również wydać, wprawdzie swoje, bo zdobyte, ale już jako uzależniony, to już niezbyt legalnie, może jaką tajemnicę ważną sprzedać, nawet ruskim może sprzedać.

---
Mógłbym dalej drążyć temat, mam nadzieję ku uciesze jednych, a frustracji drugich pisać, było by wesoło, to o babci z ogurcami, o kibelkach, o cyganach, mógłbym nawet jakiej racji dowodzić, tu zależy z której strony patrzeć, podpierając się jakimś ukraińskim, polskim, albo ruskim (v)logerem (czytaj miernym, biernym ale wiernym), co to mapy na yutubie, grubą krechą linii frontu dzieli. 

Mógłbym, tylko po co?

Jak naprawdę jest, nikt nie wie, ooo...

Ale wkoło jest wesoło, ooo...

Kto jest winien, kto nie winien?


Przeczytałem dwa „niskobudżetowe" (sądząc po zaciekłej dyskusji) teksty, a z owej dyskusji wnoszę, że bolesne są, a i chyba dla każdego.Wielu błaga: "Ojczyznę wolną racz nam wrócić PANIE"Wolność wystawiona na sprzedaż
„Ile czasu potrzeba aby ludzie wreszcie przejrzeli na oczy? Czy może być coś bardziej odrażającego niż nieudolni i zachłanni politycy...?" (polityków rozumiem, niestety nie rozumiem, pozostałych „zwykłych ludzi", którzy są równie nieudolni.

Oczywiście ważnym jest by wiedzieć co się w świecie i za płotem dzieje, co powiedział ten, a co tamten. By jednak faktycznie takie było, zawsze zajść musi jeden istotny, aczkolwiek stale spychany w niepamięć warunek, mianowicie, co możesz z tą wiedzą zrobić?.
 
Bo jeśli nic nie mo(j)żesz, to po co ci ona? Równie wiele do życia każdego wniesie, wiedza na temat, środkowo-afrykańskiego murzyna, że sobie płot w obejściu postawił albo nie postawił. Jak chwilę każdy swoją łepetynę wytęży, nawet minimalnie, to rację murzynowi przyzna, że ma płot, a nawet, że go nie ma. Wnioski z płota, który sobie murzyn postawił, można wyciągnąć przeciwne do Ojczyznę wolną racz nam wrócić PANIE".

Ja zalecam, bo uczyć się należy od najlepszych, niezależnie od ich pochodzenia, ci „najlepsi" pewnie wnioski wyciągają, jaki miałby być powód, że akurat „zwykli ludzie" tego nie potrafią?

Zalecenie @dżona, wciągnij sobie kreskę, wówczas stale będziesz miał wesoło.



Ta ważna wiedza, co tam w świecie...

Co nam daje? A nic, ale nas niezmiernie zajmuje, a skoro tak, to odciąga od istotniejszych działań. Bo określanie, że „inni są tumanami, mają podstawioną rzeczywistość i podobne brednie...", to żadne jest działanie i niewiele chyba wnosi, a i można zadać pytanie, dlaczego akurat twierdzącego, te określenia i te brednie ominęły, można dopytać, skoroś taki ważny i minięty, to czemu stale jest jak jest?

Niestety, nie usłyszymy nic mądrego w odpowiedzi, bo i argumentów tu miniętemu brak.

„Może trudno w to uwierzyć, ale każdy z nas ma lenia w sobie".
„Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jakimi są ignorantami, umiejętnością koronną ignoranta jest stały brak jakichkolwiek argumentów, a na co one mu? On wie, że tak jest jak mówi".
„Nasuwa się pytanie, czy ignorant mimowolnie nie staje się bezmyślnym, pożytecznym idiotą?"

Dla jasności, każdego to dotyczy, nawet mądralę @dżona. Ważne jest jednak co każdy zechce zrobić z osobistym zidioceniem? Będzie pielęgnował, weźmie kreskę, czy się zastanowi, poświęcając chwilę?

Kilka dni temu rozmawiałem, ze starym znajomym, który beznamiętnie kocha Tuska, miłością bezgraniczną, a beznamiętną, bo... jedynym powodem miłości, jest tylko to, że okrutnie nienawidzi PiS-u, na moje stwierdzenie, że premier, który we własnym kraju, nawołuje do wojny w innym kraju, powinien być, nawet nie sadzony, ale na taczce wywieziony z kraju z wygarbowanymi plecami, odpowiedział tak „a co Pan opowiada, kto nawołuje?". No nie ignorant? A przy tym (nie) pożyteczny idiota?


Na każdy inny temat rozmowy każdego z każdym podobnie wyglądają. Stały efekt to wzajemne skopanie się.

 

Dlaczego się kopiemy?

Kto prym tu wiedzie?

Kto w tym udział bierze?

Czy jest jakikolwiek tego efekt?

Czy zostało jeszcze trochę siły by kawałek płota idąc za murzynem postawić?

Pośród żyją różni, żyją ci co wierzą, żyją komuniści, żyją ci co im po drodze jest z Putinem, czy Żełeńskim, żydem, czy amerykańcem.
Jak ma jeden z drugim płot zbudować, skoro stale są zajęci?

Można na ten cały grajdoł spojrzeć z innej perspektywy, dostrzec można „zwykłych ludzi", można i idiotów, pożytecznych i tych samych z siebie, polityków, nawet żydów.
Można siebie spytać z którym mi po  drodze?
Pomijając już idiotów...
...czy w stawianiu płota bardzo ci przeszkadza, że obok ten to się modli, tamten w cara wierzy, inny lubi koty?

Teraz ci co w cara wierzą, niech no uzasadnią, że akurat car ma powód by „Ojczyznę wrócić".
Ci od frontu, niech powiedzą czemu to jest ważne czy o „meter", w tę czy tamtą stronę się przesunął,
bo przypomnę że już jakiś czas tym „metrem" głowę innym zawracają.
Katolicy niech się zastanowią czy akurat i dlaczego im Watykan tę „Ojczyznę wróci".

„Zwykli ludzie", niezależnie od swych przywar, niech pomyślą, choć przez chwilę.

Kiedy nie mam już dokąd uciec

A nie mogę ciagle w miejscu stać


---
ignorant@dżon